wtorek, 7 lutego 2012

WAZON ROSA MAMOR

W związku z tymczasowym ceramicznym zastojem, w oczekiwaniu na dokończenie rozpoczętych projektów postanowiłam odkurzyć swoje pierwsze prace i pokazać je na blogu. 

Wczoraj był carmenowy imbryk, a dziś wazon, który też powstał na początku mojej ceramicznej działalności. Szkliwo rosa mamor wyszło bardzo ładnie, tym bardziej, że nie zawsze wychodzi tak efektownie. Jeszcze nie wiem od czego to zależy, ale czasami wychodzi w jednolitym kolorze trochę bezpłciowego różu, a czasami właśnie ten róż wytrąca się tylko w postaci nakrapianych plamek. Wolę tą druga opcję. Podejrzewam, że jak jest pokryta cieńsza warstwa szkliwa to wychodzą właśnie te małe różowe drobinki, ale jeszcze nie sprawdziłam mojej teorii.

Wazon lepiony były ręcznie. Aby zachować prawie idealny kształt kuli najlepiej wykonać sobie podstawę na bazie miseczki. Zabezpieczamy miseczkę szmatką albo folią, aby glina nie przylepiła się do naczynia.  Następnie odwracamy miseczkę do góry nogami i oblepiając ją plastrami gliny budujemy sobie podstawę naszego wazonu. Kiedy glina troszkę się podsuszy, złapie kształt miseczki, ściągamy naszą formę i dobudowujemy plastry gliny prowadząc wazon w górę do pożądanej wysokości. Gdy osiągniemy daną wysokość zaczynamy zawężać  pole działania naszych glinianych plastrów. Okręgi zmniejszają się, możemy zawsze trochę "podklepać" naczynie drewnianą deseczką, aby nadać naczyniu odpowiedni kształt. Jak mamy już niewielki otwór to budujemy szyjkę wazonu doklejając po prostu  zbudowaną z plastra rurkę, albo używamy wałeczków. 
Powodzenia!







4 komentarze:

  1. Jest piękny... podobnie jak poprzedni imbryk. Nie wyglądają na wyroby początkującej ceramiczki ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, może to jest tzw. szczęście początkującego ;), że coś wychodzi, choć jeszcze nie mamy zbyt dużego doświadczenia. Gdy usiadłam na kole garncarskim to "centrowanie" też mi prawie od razu wyszło. niestety kolejnym razem nie było już tak łatwo. pozdrawiam i będę zaglądała na Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkliwo pięknie wyszło! Podziwiam za lepienie takimi metodami, też kiedyś spróbuję, ale jak na razie jakoś nie mogę się zebrać - chyba jeszcze nie pora dla mnie na takie kształty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ależ oczywiście, że pora:) na pewno sobie poradzisz! trzeba tylko spróbować! czekam na zdjęcie i posta z efektami Twoich zmagań! :)

    OdpowiedzUsuń